teraz będzie coś Ważnego
dla mnie :)
pamiętacie, że w maju byłam na warsztatach u
Jamajki?
która jest Prawdziwą Miszczynią i do każdej jej pracy wzdycham godzinami :)
chyba jednak czegoś mnie nauczyła :P
bo oto powstała pierwsza samodzielna strona art journalowa!
(pierwszą warsztatową znajdziecie
tutaj)
i powiem Wam, że ją lubię :)
i świetnie mi się po niej maziało
i chyba znalazłam nową formę wyrażania siebie!
:)
jak już niedawno pisałam - w głowie mam mnóstwo pomysłów/marzeń do realizacji :)
staram się do nich zabierać raczej stopniowo, powolutku,
żeby się za szybko nie zniechęcić ciężką pracą, która mnie czeka :P
i jednym z takich marzeń był powrót do tego, co zawsze kochałam,
a z różnych względów zaprzestałam
- z perspektywy czasu wiem, że głownie z własnego lenistwa ;)
i dlatego ubiegłej jesieni postanowiliśmy z Wybrankiem, że od wiosny wracamy do chodzenia po górach!
jak postanowiliśmy, tak też zrobiliśmy :)
i super jest to, że razem śmigamy po tych górach i Potomek z nami,
czasem sam, czasem w chuście, jak już nie daje rady ;)
zaczęliśmy od tych niższych i stopniowo wspinamy się w górę...
i dlatego ten wpis art journalowy jest taki osobisty...
bo jestem ja w Górach Stołowych
i są marzenia
:)