mniej więcej rok trwa u mnie
proces zapominania, jak to się ciężko robi cokolwiek hurtowo :P

i jako, że właśnie dawno nie robiłam nic w ilości tak dużej -
toż to się pokusiłam ;)

i nie było na szczęście aż tak źle - choć bez pracy po nocach się nie obyło,
ale to już kwestia mojej organizacji, albo raczej jej braku :P

największy zawsze zgryz mam z pomysłem - w sensie, jak zrobić, żeby się nie narobić ;)
ażeby ładnie wyszło...
i wyszło chyba delikatnie, elegancko
ślubnie :)




a tych zaproszeń jest ze 40!
(jak na 2 w nocy to i tak zdjęcia niezłe porobiłam :P)



i musiały się skitrać przed Niecnymi Kocimi Łapkami 
na noc w szufladzie :)


i jako, że główne elementy to stempelki Latarni Morskiej
(ten i ten) zgłaszam zaproszenia na wyzwanie LM :)

2 komentarze:

  1. Jakie eleganckie i cudne w kolorystyce tylko ta 2 w nocy mnie przeraża haha

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj też nie cierpię hurtowych zamówień. Właśnie pakuję cukierki... Każdy osobno.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :)
Szafran